po co się kłócić ? tak na zdrowy rozsądek - pomyśl .
ok też jestem kobietą i lubię trzymać się swojego zdania , nawet jeśli wiem , że przeciwnik ma rację .
ale nie trzeba się od razu kłócić , wrzeszczeć na siebie , rzucać fochami ..
do tego zainspirował mnie dzisiejszy spacer . ogólnie na ogródek . było to tak : jak każdego chyba dnia na wakacjach gdy jestem w domu muszę najpierw pomóc w domu , dopiero potem mam czas dla siebie . najczęściej wybieram pracę na ogródku . generalnie zbieram tam jakieś owocki bo mama na zimę przetwory często robi . dziś musiałam pójść z 4-letnią siostrą . koło naszego ogródka jest duuużo innych , a jeden z nich ( centralnie przy naszym ) ma młoda parka . myślę, że oboje nie mają więcej niż 25 lat , choć nie znam ich i nie zapewniam . zawsze są dla siebie mili i wg , takie całuski ... wiecie ... a dzisiaj ani cześć siostrze nie odpowiedzieli , ani nic . no więc moja siostra wylegiwała się na kocyku a ja zbierałam malinki . i nagle słyszę coś w takim stylu ( słowa może nie dokładnie takie same , ale nie dało się wszystkiego zapamiętać )
ona : i co ? fajnie się ją ruchało ? fajnie było ?! bezczelność ! jeszcze Twoi kumple zapewniali , że jesteś z nimi . ! jak mogłeś ! Ty świnio !
on : ( próbował się do niej przytulić ) jejciu kochanie przepraszam , alkohol mi uderzył do głowy . na trzeźwo bym tego nie zrobił .
ona : i co ? fajnie się ją ruchało ? fajnie było ?! bezczelność ! jeszcze Twoi kumple zapewniali , że jesteś z nimi . ! jak mogłeś ! Ty świnio !
on : ( próbował się do niej przytulić ) jejciu kochanie przepraszam , alkohol mi uderzył do głowy . na trzeźwo bym tego nie zrobił .
ona : sperma Ci uderzyła do głowy a nie alkohol ! pewnie nie był to Twój pierwszy raz , co ? no przyznaj się .
i nagle słyszę moją siostrę stojącą przy siatce :
skoro ta pani przez pana płacze to powinien pan sobie pójść i już nie wracać , bo nie można przez kogoś płakać . bo ona nie chce się z panem pogodzić . bardzo źle pan zrobił .
( normalnie z początku szlag mnie chyba nie trafił i odciągnęłam ją z od tego miejsca coś tam gadając . i nagle ten cały koleś mówi :
nie w porządku , mała ma rację . zniszczyłem wszystko . byłem na tyle głup , żeby zniszczyć ten cały związek . zaręczyny . już idę .
a ta Kasia ( skapłam się jej imię już kiedyś ) rzuciła się na niego i coś tam w stylu , że nie kłóćmy się więcej , toi nie ma sensu , , że muszą być razem , , że go kocha .
i morał z tego taki : nie wiem .
ale uświadomiło mi to , że moja sąsiadka to głupia szmata , bo jak ona by się puściła to by z nią nie był a ona mu przebaczyła . a sąsiad to chuj , bo jebie co się da .
w ten oto sposób trafiło do mnie , że ludzie są pojebani .
i jak jest o co to się kłóć , i nie dawaj za wygraną .
albo się nie kłóć , bo to może zniszczyć przyjaźń , miłość , czy coś tam..
a zresztą . rób jak chcesz . przecież nie powiem Ci jak masz żyć .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz